Aktualności firm stowarzyszonych

Ewa Zawadzka – Na krawędzi światła. Odsłona druga prac najnowszych

Poprzedni tekst na temat wystawy prof. Ewy Zawadzkiej, która miała miejsce w Xanadu dokładnie dwa lata temu kończyłam konkluzją: „na pewnym etapie dojrzałej twórczości artysta wie, że nie zawsze chodzi o znajdowanie odpowiedzi, czasami wystarczy umiejętnie stawiać pytania”. Prezentowana obecnie ekspozycja „Na krawędzi światła” jest zbiorem kilkunastu świetnie postawionych pytań malarskich, na które odpowiedź udzieli widz. Będą to odpowiedzi emocjonalne, bo twórczość Zawadzkiej nie pozostawia nas obojętnymi. Wciąga w swój świat, angażuje, a często także zdumiewa.

Rozważania o świetle i architekturze prof. Zawadzka snuje od wielu lat i w wielu technikach – nie tylko w malarstwie, także w grafice i fotografii. Ekspozycja w Xanadu jest jednak tym razem czysto malarska. Zawiera prace najnowsze, które powstały z inspiracji podróżami. Jest jasnym, że nie tylko rodzimy krajobraz śląski i brutalistyczne rozwiązania tamtejszej architektury wpływają na twórczość artystki. Tym razem jednak, dzięki cyklowi prac stworzonemu pod wpływem wyglądu ormiańskich kościołów, możemy zobaczyć, jak inspiracja wprost przeradza się w konkretną twórczość.

„Ormiańskie” malarstwo stanowi tylko część prezentacji. W innych pracach – od niewielkich w formacie, ale intensywnie przesyconych elementami konstrukcyjnymi, po obrazy wielkoformatowe – możemy obserwować, w jaki sposób artystka buduje kolejne nawarstwiające się plany, jak komplikuje kompozycje, w jaki sposób sączy świetlne smugi i rozprasza mrok wpadającym przez szczeliny słońcem. Celem nie jest tu dekoracyjna układanka, a zaprezentowanie w sferze duchowej dojmującego sacrum czy też dążenia do nieskończoności. W warstwie malarskiej jest to gra struktur i faktur, tego co gładkie z tym co porowate, matowej czerni z wibrującą jasnością. Malując przez lata, w ramach bardzo podobnych motywów, prof. Ewa Zawadzka tworzy koncepcje odmienne, które się nie nudzą i stale fascynują.

Twórczość artystki to stałe poszukiwania. Ich efektem w pracach najnowszych są kompozycje zespolone z kilku blejtramów. To nadaje obrazom dodatkową siłę i rytm, jeszcze bardziej podkreśla ich strukturę i zbliża je niemal dosłownie do myślenia architektonicznego. Autorka przechodzi dzięki nim intencjonalnie w trójwymiar, choć formalnie dalej pozostaje w płaszczyźnie obrazu. Malarstwo Zawadzkiej zawsze było oparte na złudzeniu głębi i przestrzenności. W ostatnich pracach to wrażenie jest jeszcze silniej zaznaczane i przejmujące. Cały zestaw prezentowanych prac łączy też chłodna gama barw, bardzo elegancka, ale także – przynajmniej dla mnie – stwarzająca jeszcze więcej przestrzeni do zadumy i indywidualnych refleksji. Dzięki tak określonemu kolorowi, w kompozycjach odczuwamy więcej powietrza, a to daje szczególną możliwość widzowi – odnalezienia się w przestrzeni obrazu ze swoimi indywidualnymi przemyśleniami. Każdy jednak malarstwo prof. Ewy Zawadzkiej odbiera inaczej. Dla niektórych osób jest ono nostalgicznie, inni podkreślają emanującą z prac siłę.

Share this page Share on FacebookShare on TwitterShare on Linkedin
Close

Zaloguj się do Strefy Członkowskiej!