Actualités  •  Członkowie

19.05.2022 - Wystawa Agaty Rościechy w galerii Xanadu Galeria i Dom Aukcyjny

Zapraszamy serdecznie na trzecią wystawę solową Agaty Rościechy w Galerii Xanadu! Wernisaż wystawy odbędzie się w czwartek 19 maja 2022 r. w godz. 18:00–21:00 w naszej siedzibie przy Al. Jerozolimskich 101 lok. 52 w Warszawie.

Po czterech latach od ostatniej wystawy artystki w naszej Galerii, autorka wraca z nowym cyklem malarskim, tym razem skupiając się nie na człowieku, ale na naturze.

Wystawa czynna będzie w dniach 20 maja – 4 czerwca 2022 r. (pon.-pt. 12:00-19:00, sob. 11:00-16:00).

Więcej informacji na temat wystawy: TUTAJ


Toksyczne relacje z naturą:

Świat sztuki, choć stara się być obiektywny, takim oczywiście nie jest. Kształtują go mody, cyrkulacje oraz pogoń za magią nowości i świeżości. Nieodłącznym elementem tego świata są ponowne odkrycia artystów lub zainteresowanie stylistykami, które – wydawałoby się – przeszły już do historii sztuki.

Te spodziewane i niespodziewane powroty to charakterystyczna dla sceny artystycznej sinusoida. Jej koniunktury próbują przewidzieć artyści, krytycy i kuratorzy. Tak było w na początku drugiej dekady XXI w. z popularnością sztuki optycznej. Obecnie wróciło zainteresowanie surrealizmem. Można je obserwować w oparciu indywidualne i przekrojowe wystawy w najważniejszych galeriach światowych, na targach i w monograficznych publikacjach. Szczególnie interesująca wydaje się twórczość metaforyczna i surrealistyczna tworzona przez kobiety.

Rodzaj surrealistycznej poetyki, który obecnie na nowo jest rozważany i oceniany ma niewiele wspólnego z nadrealizmem czy realizmem magicznym, tak w Polsce popularnym, zwłaszcza wśród mniej wyrobionych odbiorców.

To surrealistyczne obrazowanie ukształtowane w pierwszej połowie XX wieku. W czasach niespokojnych, w których artyści i odbiorcy uciekali w świat wyobraźni, interpretując swoje mary i koszmary na gruncie głęboko psychologicznym. Trudno się dziwić renesansowi tej poetyki. W intelektualnej warstwie także dziś potrzebujemy analitycznie pochylić się nad otaczającą rzeczywistością. Nie szukamy „lukrowanych” obrazów, które mają nas pocieszyć czy rozbawić. Tych mamy aż nadto w przepastnych „Internetach”. Konsumujemy je szybko, jak kawałek czekolady wiedząc, że dadzą nam efekt chwilowej przyjemności.

Dziś bardziej od słodkich pigułek potrzebujemy przestrzeni do refleksji, gdyż staramy się sformułować odpowiedź na pytania „dlaczego?” oraz „czemu to służy?”. Na ma na nie dobrej, właściwej odpowiedzi. Dlatego surrealistycznie imaginarium, zarówno w percepcji sztuki klasyków nowoczesności, jak i w wysmakowanej twórczości artystów powstającej aktualnie jest bardzo pociągające. Szczególnie wtedy, kiedy odwołuje się do braku dosłowności i operuje metaforą.

Tak dzieje się w przypadku najnowszych prac Agaty Rościechy, które wchodzą w skład cyklu „Xięga natury”. To abstrakcje, powstałe na przecięciu pejzażu i snu. Są jak senne marzenie. Oniryczne, nasycone kolorem, rozpalone słońcem. Zupełnie niedosłowne i splątane w kłębowisku kresek. Czasami obraz to nic innego jak odcisk. Od strony warsztatowej nazwiemy go frotażem, choć to przede wszystkim jest zapis śladu pamięci.

Tytuł wystawy nasuwa konkretne skojarzenia. Z „Xiegą bałwochwalczą” Brunona Schulza. To zbiór grafik w technice cliché-verre – skomplikowanej, będącej wynikiem naświetlania na szklanych płytach. Głównym tematem rycin z tego zbioru jest bałwochwalczy hołd, jaki mężczyzna – istota niższa, podrzędna, oddaje kobiecie – istocie wyższej i władczej. Tematycznie Rościecha nie nawiązuje do schulzowskiego cyklu. W każdym razie nie wprost. Jej prace mają jednak podobnie niepokojący klimat. Są nieoczywiste i surrealne. Są też przede wszystkim bałwochwalczym hołdem dla potęgi natury wyrażonym przez człowieka. To niejednoznaczna miłość. Czujemy potęgę natury i stajemy wobec niej z pokorą. Zdajemy sobie sprawę, że dziś przyroda buntuje się wobec działań ludzi w sposób zdecydowany. Nie godzi się na czynioną jej krzywdę. To budzi nasz respekt i fascynację. Jesteśmy podlegli potędze przyrody, ale stale szarpiemy się próbując ją niszczyć i okiełznać. Nienaturalne, wręcz toksyczne kolory prac Rościechy to ilustracja tej dwuznacznej relacji. Człowiek jest w niej na przegranej pozycji, a jednocześnie nie potrafi ukryć zachwytu – Agnieszka Gniotek

Share this page Share on FacebookShare on TwitterShare on Linkedin
Close

Zaloguj się do Strefy Członkowskiej!